Partia o nazwie „Bezpartyjni Samorządowcy” (BS) dogadała się w Sejmiku Dolnośląskim z PiS i wspólnie przejęli tam władzę. Ile PiS będzie musiał za to zapłacić, nie do końca wiadomo, bo nie jest znana lista funkcji i stanowisk, jakie działacze, sympatycy i rodziny członków tej partii otrzymają. Jedna obietnica jest pewna. PiS, który przed wyborami 2015 roku mamił mieszkańców Zagłębia Miedziowego zniesieniem tzw. podatku miedziowego (osobiście obiecywała im to przyszła premier Beata Szydło), teraz obiecał jego modyfikację, polegającą na tym, że 5% z niego zasili miejscowe samorządy.
Tymczasem, moim zdaniem, ten podatek obciążający KGHM jest słuszny, bo pozwala pobrać od świetnie się mającego Kombinatu, opłatę za eksploatację naszego wspólnego zasobu. Opłata ta wspiera budżet państwa i od jej wprowadzenia w 2012 r. przekroczyła właśnie 10 mld zł. Wytargowana przez BS modyfikacja podatku miedziowego w niczym nie ulży KGHM (to jest od początku główny powód zwalczania tego podatku przez środowiska lokalne Zagłębia), a oznacza w istocie przesunięcie części środków budżetu państwa na rzecz społeczności, które należą do najbogatszych w Polsce (średnia płaca wynosi tam ok. 10 tys złotych) To ta świetna sytuacja finansowa m.in. pomogła jednemu z liderów BS i jednocześnie prezydentowi Lubina, Robertowi Raczyńskiemu piąty raz z rzędu wygrać wybory. Teraz PiS, aby uzyskać władzę w Sejmiku, postanowił jeszcze dodatkowo zasilić ten region, kosztem przecież pozostałych podatników. Co to ma wspólnego ze sprawiedliwością, niech sobie każdy odpowie sam.
Na marginesie tego tematu. Jakoś tak jest, że na scenie politycznej zawsze musi istnieć partia zwana obrotową. Często bezideowa, a zdolna do współpracy z każdym, kto odpowiednio zapłaci. Kiedyś takim mianem obdarzano PSL, teraz – już całkiem bez żenady – taką dyspozycyjnością chwałą się Bezpartyjni Samorządowcy. Ale i oni oczywiście jakąś zasłonę dymną muszą postawić. W tym przypadku jest to dobro ich lokalnego środowiska. I to by można było jeszcze zrozumieć. Natomiast trudno zrozumieć akceptację i wspieranie takiej egoistycznej postawy przez rządzącą nami partię, która musi dbać o interes wszystkich Polaków, a w nazwie ma nie tylko prawo, ale i sprawiedliwość. Bezczelność, z jaką o tym dzisiaj mówią działacze BS, każe z sentymentem wspominać pewną nieśmiałość, żeby nie powiedzieć – zażenowanie, z jakim tę swoją obrotowość ujawniali niegdyś działacze PSL.
Najnowsze komentarze